-Herve Leger ma świetną kolekcję kostiumów.-Stwierdziłam z rozmarzeniem. Wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegł dreszcz, gdy tylko wyobraziłam sobie siebie w jednym z nich. BAJKA!

Odźwierny otworzył przed nami drzwi, więc szybko weszłam do środka. Rozejrzałam się po wnętrzu i cmoknęłam z podziwem. Szybko doskoczyła do mnie młoda Azjatka, trzymająca w dłoni jedwabny szal projektanta.
-Dzień dobry, pani Devereaux. W czym mogę pomóc?-Zagaiła mnie, no cóż ze względu na to, że jestem stałą bywalczynią, większość pracowników mnie kojarzy.
-Szukam kostiumu kąpielowego.-Oznajmiłam szybko i spojrzałam na towarzyszki.-Właściwie to szukamy...
-Oczywiście.-Azjatka zlustrowała wzrokiem moje przyjaciółki, jakby spojrzeniem dobierała im rozmiar bikini.

- A ja chyba sama czegoś poszukam. - wzruszyłam ramionami. - Zaraz do was dołączę. - informuję i ruszam wgłąb sklepu.

Nasunęłam na siebie strój, który wyglądem bardziej przypominał kilka przyszytych do siebie pasków. Zakręciłam się wokół własnej osi, bacznie obserwując swoje odbicie w lustrze. Materiał idealnie podkreślał moje kobiece kształty, a gdzie niegdzie widoczne zarysy kości. Nie ma co, BIERE! Opuściłam przymierzalnie i zerknęłam na Alicię. Delikatnie zmarszczyłam nosek, lustrując każdy detal jej figury.
-Jest dobrze...-Przyznałam i wykonałam gest, jakbym przyciągała coś do siebie-ale brakuje tego czegoś, hmmm... Może powinnaś podkreślić biust.
Bo tyłek to ona ma średni.

Położyłam dłoń na kościstym biodrze i dokładnie przyjrzałam się Lenie. Cmoknęłam z wyraźną aprobatą.
-Booosko.-Pokiwałam głową z uznaniem. Podeszłam do dziewczyny i zebrałam jej włosy w kitkę. Uniosłam je do góry, spoglądając na nasze odbicia w lustrze.
-Może jakaś biżuteria?

Klasnęłam w dłonie z zachwytu i obróciłam się na pięcie, kierując się do swojej przymierzalni.
-Poczekaj na mnie przy kasie.-Rzuciłam przez ramię i szybko zamknęłam za sobą drzwi. Zdjęłam z siebie strój i szybko wsunęłam się w swój beżowy komplet Balenciagi. Chwyciłam torebkę i udałam się w stronę kasy.

Odłożyłam na ladę strój, a Azjatka szybko przeszła do pakowania go. Spojrzałam zdezorientowana na Lenę i delikatnie podrapałam się po podbródku.
-Chyba wyszła bez słowa.-Stwierdziłam, gdy udało mi się wyciągnąć z torby mój portfel. Szybko otworzyłam przegrodę i podałam złotą kartę American Express dla pracownicy.
Kobieta oddała mi mój zakup, a ja zerknęłam na Lenę.
-Gdzie teraz? Tiffany, Cartier?-Spytałam, kierując się do wyjścoa.