Tutaj gramy głównie w naszą wersje "Plotkary" ale również i inne ciekawe gry RPG.
Pysio
- Przeczekaliśmy najgorszy skwar w chłodnej wodzie... chociaż było gorąco - szepczę i całuję ją namiętnie.
Offline
Słoneczko
Odwzajemniam namiętny pocałunek. Łapie chłopaka za rękę i ruszamy w drogę.
Jesteśmy już prawie na miejscu, zostało nam jakieś dwadzieścia minut drogi gdy zauważam ciemne chmury.
- Kurde... Myślisz, że lunie? - pytam zaniepokojona.
Offline
Pysio
- Jeśli się pośpieszymy to może uciekniemy - mówię i przyśpieszam kroku mocniej ściskając rękę dziewczyny.
Offline
Słoneczko
Idzie tak szybko, że ledwo za nim nadążam. Dosłownie, ciągnie mnie za sobą. W sumie nie spieszy mi się tak bardzo ale kiedy czuję pierwsze, chłodne krople na ramionach zaczynam przyspieszać.
- Nie zdążymy! - mówię głośno ze śmiechem i mocno ściskam rękę mojego chłopaka.
Offline
Pysio
- No to zmokniemy. Znowu - opowiadam ze śmiechem, zwalniając trochę.
Offline
Słoneczko
Teraz to ja zaczynam ciągnąć Enzo, który zaczął się ociągać.
- Na serio?! - pytam, przekrzykując wiatr jak się zerwał. - Noo chooodź...
Offline
Pysio
- Już lecę - odparłem i biegliśmy jak głupi w środek nawałnicy przez las. Po kilkunastu minutach zobaczyłem na horyzoncie domek rodziny Leny.
- Już niedaleko.
Offline
Słoneczko
Deszcz zamienia się w białą ulewę. Oboje od razu jesteśmy przemoczeni do suchej nitki. Zaraz znajdziemy się w domu. Z moimi rodzicami, dziadkami i ciocią.
Zatrzymuje się gwałtownie. Enzo nie chcą puszczać mojej dłoni również się zatrzymuje i patrzy na mnie pytająco. Jest mi chłodno i czuje, że zaczynam drżeć. Obejmuję ramionami jego szyję i patrzę, choć z trudem bo krople wpadają mi do oczu, w jego cudowne oczy.
- Kocham Cię... - mówię. - Bardzo Cię kocham! - powtarzam głośno.
Offline
Pysio
- Ja Ciebie też Leno - szepczę składając na jej ustach pocałunek.
I były to chyba najszczersze słowa w moim życiu.
Offline
Słoneczko
Woda przemoczyła nas na wylot. Woda spływa po mojej twarzy, a ja odwzajemniam namiętny pocałunek. Wplątuje palce jednej ręki w jego mokre włosy, a drugą obejmuję jego chłodny kark.
Zrobiło się zimno. Myślę.
Offline
Pysio
Choć nie chce przerywać tej niebiańskiej chwili, słyszę jakiś stukot za drzwiami. W obawie, że ktoś nas zauważy kończę pocałunek i odsuwam się odrobinę od ukochanej Leny. Kiedy tylko otwieram drzwi, prawie westchnąłem z ulgą. Kilka kroków dalej stała ciotka Leny.
Offline
Słoneczko
- David, Sylvia! - woła ciocia jak tylko nas zauważa. - Są!
Po chwili są już moi rodzice.
- Cali przemokliście! - mówi mama rozemocjonowana. - David idz po ręczniki!
Tata posłusznie oddala się.
- Boże mamo. Nie chcieliśmy iść w upale. Nic nam nie jest... - wzdycham. - Mam 19, a nie 9 lat, okej? - pytam nieco zdenerwowana.
- Spokojnie. Po prostu się martwiliśmy! - słyszę babcie. Jeszcze jej tu brakowało.
Wchodzimy do saloniku. Tata daje nam ręczniki.
Aby Enzo nie musiał słuchać paniki mojej rodziny pozwalam mu iść pierwszemu pod prysznic. Potem ja się wymiguję. Gorąca woda jest taka przyjemna. Ale wiem co jest jeszcze bardziej przyjemne.
Splątuje mokre włosy w kok i pukam do pokoju Enzo. Uchylam drzwi.
- Mogę wejść? - pytam teatralnym szeptem zaglądając do środka.
Offline
Pysio
Wstaje z łóżka.
- Ależ oczywiście - odpowiadam.
Offline
Słoneczko
Po cichu zamykam drzwi i wtulam się w ramię Enzo.
- Jak się czujesz?
Offline
Pysio
- Teraz z tobą? Bardzo dobrze - mówię i całuje ją w czubek głowy. - Mam nadzieję, że twoi rodzice nic nie podejrzewają.
Offline