Tutaj gramy głównie w naszą wersje "Plotkary" ale również i inne ciekawe gry RPG.
Słoneczko
- A po to, że musimy dość do z powrotem do 21 bo inaczej moi rodzice padną na zawal. - Kręce głową widząc jego spojrzenie. - Nie mam tu zasięgu. Musimy dojść, a chciałam jeszcze posiedzieć nad wodospadem i przejść się w jedno miejsce. - Uśmiecham się. - A jak nie wstaniemy to nic nie zdążymy zrobić. Tobie tylko jedno w głowie... - Mruczę ale nawet nie zaczynam wstawać.
Offline
Pysio
- Dwie rzeczy. Ty i sen. Przynajmniej w tej chwili - mówię szczerząc się, ale powoli podnoszę się z łóżka.
Po kilkunastu minutach jesteśmy gotowi.
- To prowadź pani przewodnik.
Offline
Słoneczko
Łapie chłopaka za rękę.
- Oczywiście.
Idziemy jakieś 15 minut, aż w końcu docieramy na miejsce. Zatrzymuję się, a chłopak patrzy na mnie. Wygląda na zdezorientowanego.
- Tak, to tu. - Odpowiadam na niezadane pytanie i uśmiecham się szeroko.
Offline
Pysio
Las. Dużo starych drzew, a w powietrzu unosi się ten charakterystyczny zapach. Ale żeby zobaczyć prawdziwe piękno, musiałem unieść głowę wyżej.
- Domki na drzewach?! - zapytałem z radością zmieszaną z zaskoczeniem.
Offline
Słoneczko
Wybucham śmiechem.
- Cieszysz się jak dziecko. - Kręcę głową i idę w stronę pnia, na którym jest umieszczona drabina. - Ten - wskazuję na domek z ciemnego drewna - zbudował mój prapradziadek. A ten - pokazuje na domek w o wiele lepszym stanie, z jasnego drewna - zrobił mój tata z dziadkiem kiedy byłam mała. Bali się, że tamten się rozpadnie. - Uśmiecham się pod nosem.
Offline
Pysio
Kiedy Lena weszła, wchodzę za nią, a potem siadam na drewnianej podłodze i nie mogę nacieszyć oczu. Robię wszystkiemu zdjęcia.
- Tu jest fantastycznie.
Offline
Słoneczko
Opieram głowę na ramieniu chłopaka. Jest tu dosyć mało miejsca...
Biorę głęboki oddech i przymykam powieki.
- Mhm. Nie da się ukryć - mówię rozbawiona. Wzdycham. - Boże niedługo znów szkoła. - Krzywię się.
Offline
Pysio
- Nie myśl o tym. Jeszcze miesiąc. Cały miesiąc, który możemy poświęcić sobie - mówię całując ją w czoło.
Offline
Słoneczko
- Yhym. Sobie,Noelowi i Gigi. - Burczę.
Offline
Pysio
- No tak... - westchnąłem. - Było mi tak dobrze przy tobie, że o tym zapomniałem. Trzeba kiedyś to skończyć... - mówię niepewnie.
Offline
Słoneczko
Przyglądam mu się dokładnie.
- Trzeba - mówię cicho i kulę ramiona przyciskając się mocniej do chłopaka.
Offline
Pysio
- Nie chcesz tego... nie chcesz zmian - domyśliłem się. - Ja też chce nadal być częścią naszej paczki, ale teraz... - kręcę głową i całuję ją w czubek głowy.
Offline
Słoneczko
- ... ale teraz wszystko się zmieniło - kończę za niego. Moje serce zaczyna bić nieco szybciej kiedy splatam nasze palce. Przyglądam się złączonym dłonią. Pasują do siebie idealnie. Uśmiecham się delikatnie.
Offline
Pysio
Nie mogę się napatrzeć na nasze złączone dłonie.
- Ale chyba to zmiany na lepsze...?
Offline
Słoneczko
Lekko ściskam jego dłoń.
- Lepsze. Zdecydowanie na lepsze... - Uśmiecham się sama do siebie nie spuszczając spojrzenia z naszych dłoni. - Jeszcze nigdy się tak nie czułam - wyznaję mu lekko przygryzając wargę.
Offline