- Tylko wariaci są coś warci - odpowaidam cytując jeden z ty filmów familijnych, który oglądałem z bartem. Mocno przylegamy do siebie, a moje dłonie pod wodą ściskają jej biodra. Schodzę niżej całując jej brodę, szyję i obojczyk.
- Wiesz, że jadąc samochodem obok ciebie wyobrażałem sobie podobną chwilę - mówię między całusami składanymi na jej skórze.

- Ty jesteś moim marzeniem - zauważyłem i dalej całowałem ją coraz to niżej. Po obojczykach ucałowałem ją w okolicach splotu słonecznego, a następnie przejechałem ustami w górę. - Moim słońcem - wyszeptałem jej w usta.

Ostatnio edytowany przez Enzo Chevalier (2016-07-14 14:29:40)

- Mógłbym odpowiedziec to samo, ale już wiesz - zauważyłem i doktnąłem jej dłoń wodząca po moim policzku. - Za to powiem co innego... Kocham cię Lena - powiedziałem szczerze.

Głaszczę ją po plecach i wsłuchuję się w wodospad. Pozwalałem, aby te słowa pieściły mi uszy. "Ja też cię kocham"
- Nie sądziłem, że rzeczywistość może być lepsza niż moja wyobraźnia - szepnąłem.

- Jestem tego pewien - przyznałem zanurzając palce w jej mokre, rude włosy. Pocałowałem jej szyję, zostawiając niewielki ślad. - kocham cię, kocham cię, kocham cię... - szeptałem cały czas coraz to mocniej ją ściskając. Tak bardzo chciałem, by ta chwila nigdy się nie kończyła.

- Pamiętasz? - szepczę. - Na plaży też było ci zimno. I tam się to wszystko zaczęło - mówię cicho i całuję ją w szyję na wysokości moich ust. Mocniej przyciskam jej ciało do siebie.

- Nie skończy. Zadbam o to moje słońce - szepczę i wysoko unoszę głowę by dotknąć jej ust. Lekko je przygryzłem, a potem znów pocałowałem namiętnie. jedną ręką nadal trzymałem ją za plecy, a drugą złapałem jej udo, gdy noga zsuwała mi się z bioder.

- Dobrze słońce - szepczę i wychodzimy na brzeg. - Nie pomyślałem, że ta woda będzie aż tak zimna...