Tutaj gramy głównie w naszą wersje "Plotkary" ale również i inne ciekawe gry RPG.
Pysio
- Nie wierzysz mi? - pytam odsuwając się i spoglądając jej w oczy. - To uwierz słońce - mruczę i powoli całuję ją w miejsce za uchem i wzdłuż szyi.
Offline
Słoneczko
Drżąc odchylam głowę do tyłu. Palcami kreślę różne wzory na jego karku.
- Mhmm... - mruczę. Jego bliskość mnie odpręża. - Nie wierzę. - droczę się z nim. Na moich wargach gości rozbawiony uśmieszek.
Offline
Pysio
- Uwierzysz słońce - zapewniam. Na chwilę zamieram z czołem na ramieniu dziewczyny. Jej zapach tak mnie uspokaja. Ona mnie uspokaja. - Mamy wystarczająco dużo czasu... - wracam do jej miękkich ust i wpijam się w nie tak mocno, że przechylamy się w tył.
Offline
Słoneczko
Tracimy równowagę. Czuję na plecach chłód piasku ale nie chcę przerywać pocałunku. Enzo najwyraźniej też. Przyciągam go do siebie bliżej. Nasz pocałunek staje się jeszcze bardziej namiętny.
- Mnóstwo czasu... - szepczę w jego usta. - Ale to nadal za mało... - dodaję prawie bezgłośnie.
Offline
Pysio
Podtrzymuje się na łokciach, aby nie przygnieść Leny, ale nie przerywam tego pocałunku. Czekałem na taką noc wystarczająco długo. Kiedy kończy się nam powietrze, prostuje ręce w łokciach i patrzę z góry na dziewczynę leżącą na plecach.
- To dopiero początek słońce... - zauważam.
Offline
Słoneczko
Oddycham głęboko.
- Na to liczyłam. - uśmiecham się szeroko.
Offline
Pysio
Podnoszę ją delikatnie nie odrywając swoich ust od jej. Wracamy do poprzedniej pozycji. Łapię ją w tali opuszczam głowę wtulając się w jej ramiona.
- Jesteś moim słońcem... - szepcze, a potem śmieje się z siebie. - Choć to ty miałaś mnie komplementować.
Offline
Słoneczko
- Mi się podoba tak jak jest. - śmieje się cicho. Obejmuję jego szyję ramionami. Kręci mi się w głowie ale ignoruję to.
Offline
Pysio
- Spryciula - mruczę jej w ramie. - Ale ja się nie dam tak łatwo. - Wsuwam palce pod bluzę, która jest na nią znacznie za duża i zaczynam ją delikatnie łaskotać.
Offline
Słoneczko
Zaczynam chichotać.
- Nieee... - mówię przeciągle. - Nie łaskocz mnie. - proszę ale on nie przestaje. Próbuję się odsunąć ale Enzo drugą ręką cały czas przyciąga mnie do siebie. Mój upór jest na marne. Łapie jego nadgarstek, a on przestaje i zaciekawiony patrzy na mnie. - Pysiu... - zaczynam. - Łaskotki mnie nie bawią. Wolę się do ciebie przytulić. - przechylam głowę na bok. - Bo wtedy czuje się tak przyjemnie. - wyznaję.
Offline
Pysio
Czuły uśmiech sam wypływa na moją twarz.
- Tym pysiem mnie przekonałaś - stwierdzam. Ostrożnie zabieram rękę spod bluzy. - Możemy się poprzytulać jeśli to wolisz słońce... - zgadzam się.
Offline
Słoneczko
Uśmiecham się tryumfalniej i siadam mu na kolanach. Wtulam policzek w jego pierś i zginam kolana. Dłonie przyciskam do piersi, a Enzo obejmuje mnie ramionami.
- Teraz jest idealnie. - szepczę.
Offline
Pysio
- Wiem... - szepcze. - Gdyby jeszcze nie było idealnie, zrobię tak, że będzie. Jeśli każesz mi przestać, przestanę. Zrobię wszystko, rozumiesz? - Wydaje mi się to takie oczywiste, ale musiałem to powiedzieć.
Offline
Słoneczko
- Nie musisz tego powtarzać. Rozumiem to. - odpowiadam i tym razem nie udaje mi się powstrzymać ziewnięcia.
Offline
Pysio
- Obiecałem, że nie zaśniesz... - zamknąłem oczy. - Ale teraz jest mi tak dobrze, że chce tylko tak zostać w twoich ramionach słońce...
Offline